wtorek, 23 listopada 2010

Zamartwianie

Znów stany prawie przed depresyjne. Nie wiem czemu sie tak dzieje. Czemu nie mogę poradzić sobie z tym co mi się przytrafia, z tym co się dzieje wokół mnie. Nie mogę sobie poradzić z ciągłą nieobecnością męża, z moją samotnością, myślami i obawą o marny kasę a bardziej o jej chroniczny brak. Nie mogę sobie poradzić z bezradnością, lenistwem czy zmęczeniem. Wciąż się zamartwiam, że nie damy radę finansowo. Po co to wszytsko było. Walczę z poczuciem winy, że za mało czasu poświęcam dzieciom. Walczę z poczuciem winy że nie dabm o dom, itd. Wciąż narzekam i narzekam. Ale dzisiaj dostałam odpowiedź na mojego emila. Od koleżanki. Szkoda, że mieszka tak daleko. Koleżanki nie, raczej przyjaciółki. Bo takie rady i porady daje tylko osoba -przyjaciel. I wydawać by się mogło że ona ma wszytsko, a też musiała i wciąż musi walczyć. Nie jestem w tym odosobniona.

1 komentarz: