piątek, 15 października 2010

99%

Stage zaliczony. 99% jeden błąd. Więc chyba to już umiem. Kolejny stage rozpoczęty. Wczoraj okropna lektorka. Tej Pani mówimy Nie Nie Nie. Sporo materiału przerobione, ale nic nie wytłumaczone i poćwiczone. Więc co mnie czeka? Więcej pracy w domu.
Chrzest orbitreka był wczoraj. A dzisiaj łydki napieprzają mnie okropnie. Ale chyba tak ma być. Może nie będę musieć jechać do Indii jak Pani Minister A.Kalata by schudnąć, czy być na diecie tak jak Anja Ortodox. Owszem jedzenie trzeba ograniczyć. Bo taka dieta najlepsza.
A odnośnie wczorajszego dnia to...okropnie był pracowity. Zrobiłam 15 słoiczków papryki konserwowej. Pięknie wyglądają. Miało być też kiszenie kapusty, ale... Pi stwierdził, że jednak będzie to robił ze mną, a że ja na angielski wczoraj zmykłam więc kapuchę przełożyliśmy na dzisiaj.
Ale cisza  w domu jak dzieci śpią...oby jak najdłużej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz