sobota, 16 października 2010

Padam na

pysk. O czym marzę o kąpieli w lodowatej wodzie. Od rana w biegu. Śniadanie, kiszenie kapuchy, obiad, sprzątanie, strzyżenie. Mam takie uderzenia gorąca i wydaje mi się, że wybuchnę. Jest mi niedobrze i to chyba ze zmęczenia. Muszę zastanowić się chyba nad kimś do sprzątania, bo nie nadążam. Nie miałam czasu na chwilę dupoplasku. A jak będzie od poniedziałku. Hm. Co będzie to będzie, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić.
A wczoraj obcięłam włosy. Zamysł był.. ale się zbył. Wizyta u fryzjera z dwójką dzieci (7lat i 5,5 m-ca) to wielki niewypał. Co się dało to sie dało zrobić. Zawsze to oniebo lepiej niż było. Mniejszy kopciuch heheh. Miało być całkiem krótko a wyjszło średnio krótko na Magdę M. hehe Chociaż dzisiaj zauważyłam ze sćięcie moze i takie samo, ale uczesanie już nie.
Najlepszy z wyjazdu był powrót do domu. 25 km w 1,5 h. Masakra. No ale dotarliśmy. Wogóle to wszystko ostatnio w biegu..

2 komentarze:

  1. to dlaczego tak długo jechałaś?! przez dębicę?!
    poproszę o zdjęcie! koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam ominąć wypadek na trasie Rz-Soko, no i pojechałam drogą na W-we. A tam jeszcze większy korek. A zdjęcie niebawem heheh.:)

    OdpowiedzUsuń