niedziela, 24 października 2010

Wiem czego nie chcę

Na pewno dominacji jednej ze stron nad drugą. Ani szantażu emocjonalnego, grania na uczuciach, wpędzania w poczucie winy. No i osadzenia w typowych kobiecych rolach też mi nie pasuje: żona gotuje obiad, a mąż zarabia.
Jestem w związku taka samotna.
Jeśli żyje się potrzebami partnera, to wkońcu się znika, nie ma twoich marzeń, partner zaczyna ich nie zauważać. Przestajesz istnieć. Taka kobieta nie jest już wyzwaniem, nie warto się starać.
Cały czas czuję się niewystarczająco dobrą żoną, matką, kochanką... Mam cały czas poczucie winy, że za mało z siebie daję.
Mąż nie szanuje mojej pracy. Uważa że skoro tak mało zarabiam to jest moja wina, że nie potrafię o zadbać o swoje interesy.
Ale życie pisze podobne scenariusze. U mnie podobnie jak u KR. Aż boję się pomyśleć, że tak samo się zakończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz