niedziela, 16 stycznia 2011

C.d. świńskiej

Ka na feriach, ja przed tv, Pi lula Flusia. Tak wygląda koniec wekendu, koniec urlopu, szkoda, że nie konie choróbstwa. Wciąż nos zatkany, ciężko oddychać, inhalacji cd. Jak minął wekend? Hm Udało się załagodzić spory, silne postanowienia że się zmienimy, postaramy. No ale za długo nie wytrzymałam. Nie wiem czy uda mi się nie krzyczeć, wkurzać.
Santa zaczyna sie wkońcu słuchać. Przynajmniej na nią nie muszę już krzyczeć. Mądra psina. Po trzech dniach spędzonych na dworze, wyglądała jak jedna wielka brudna kula. Po wykąpaniu jakby inny pies - tzn. nasz pies. No i oczywiście wciąż uwielbia Flusia grzechotki, miśki. Dobrze, że przestała już go z radości gryść i obsikiwać.
A teraz pora spać, oby mój zatkany nos nie przeszkodził mi w odpoczynku :)

1 komentarz: