wtorek, 25 stycznia 2011

Odwiedziny

A no właśnie.Odwiedziny były. Zacznę od Ma - bo nadziwić się nie mogłam i jej urody i jej umiejętności. Zdolniacha.Uśmiech czarujący, błysk w oku - superowa "synówka". A jak uroczo wygląda jak "maszeruje" tzn. raczkuje. W takim tempie. Urocza. A mama Ma - ulalala. I oko zrobione i fryzurka wymodelowana, minówka, getry - hm laska niesamowita. I nie tylko o wygląd chodzi. Uwielbiam z nią rozmawiać, choć skupić się na rozmowie nie było łatwo. Dzieci za bardzo absorbowały moją uwagę.
Nie wysiliłam się z ugoszczeniem: kremówka, kawa, ciastka. Obiadu nie zapodałam. Wstyd. Ach ta nowa indukcja. Ale następnym razem (mam nadzieję że takowe będzie) ugoszczę, ugoszczę.
A mój Fluś z wrażenia (spoglądał na Ma z uśmieszkiem) zasnął i śpi jak nigdy dotąd już od półtora godziny. Obiadek się gotuje - ogórkowa. Pięknie pachnie.
Pi znów w warsztacie. No i takie życie.

1 komentarz:

  1. dziękujemy za kawusię i kremusię - mniamniunie były!
    a co do obiadku? hmmm to się pewnie kiedyś uda zrobić hihihihi
    DZIĘKUJĘ :P
    flusiowi się nie dziwię! zuch facet i na ambicję mu wjechali to teraz śpi i przez sen myśli co by tu i jak....?!

    OdpowiedzUsuń