środa, 26 stycznia 2011

Rozmowa kwalifikacyjna

No i koty za płoty. Jestem już po rozmowie. Trudno powiedzieć czy się uda czy nie. Jutro się okaże. Praca poodbnie jak ta moja obecna, ale chyba bardziej samodzielna. Oby się udało. Warunki finansowe lepsze. Rozmowa przyjemna -świetna prowadząca. O mały włos a nie zdążyłabym na umówioną godzinę, ale miałam pietra gdy nie mogłam znaleźć siedziby firmy. Czekam na telefon, jeśli będzie to jutro.
Strasznie zmęczona jestem a dopiero 12:40. Najchętniej bym pospała. Ale nic na to nie wskazuje, bo Fluś już się budzi. Dobrze, że obiad z wczoraj, wystarczy odgrzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz