środa, 12 stycznia 2011

Kłamstwo

Czy jestem zdziwiona, czy rozczarowana? Zaskoczona na pewno. A co jest tego powodem? Kłamstwo. A czyje? A no mojego Ka. Szok. Drobne to kłamstewko, ale jak boli. Że własny syn (7 latek) mnie okłamał. I to nie raz, a wczoraj również. A że kłamstwo ma krotkie nóżki to wyszło. A czemu mnie okłamał? Tego jeszcze nie wiem, ale na razie najważniejsze jest to że okłamał. A o czym skłamał? Że je obiady w szkole. W grudniu nie chodził na nie, bo twierdził że są niedobre. Miał na to pozwolenie. Ale od stycznia miał chodzić i ponoć chodzi. Pytam codziennie po poworcie z pracy, co było na obiad. I zawsze słyszę odpowiedź, a to zupka pomidorowa - dobra, a to rosołek - pyszny, a to knedle ble ble itd. No i wczoraj były pierogi, a dzisiaj brokułowa. Tak odpowiadał Ka. Brokułowa niezbyt dobra. Przez przypadek przy wizycie u kuzynki, pytam jak jej dzieci zajadają obiady, no bo kto wymyślił choćby nawet dzisiaj zupkę brokułową. A na to jej dziecko, ale dzisiaj był żurek. OOOOOO zgotowało się we mnie. A wczoraj pytam? A wczoraj to był makaron z serem. OOOOO No nieźle. Po powrocie z kółka szachowego Ka pytam go, co wczoraj było na obiad, a on znów że pierogi. OOOOO
I tak kłamie mój synek, kochany synek. I zastanawiam się dlaczego? I od kiedy kłamie. A myślałam, że jest inny jak wszyscy, albo wielu. Niestety. Zawiodłam się.
A za obiady w tym miesiącu za karę ma zapłacić ze swoich oszczędności. :)

1 komentarz:

  1. Trafiłam tu przypadkiem i się rozczytałam. muszę powiedzieć, że podoba mi się Twój blog bo taki prawdziwy czyt. życiowy jest. Tego mi potrzeba, poczytać jak inni żyją, ale tak naprawdę żyją, bez "lukrowania", z problemami jakie mamy wszyscy a o których wstydzimy się mówić głośno.

    OdpowiedzUsuń