wtorek, 28 grudnia 2010

Do końca roku

laba. Gazetki poszły do druku. Więc udało mi się dostać urlop do końca roku. Co zamierzam w tym czasie zrobić? Hm, nadrobić zaległości w praniu i prasowaniu, trochę poczytać- choć pewnie nie będzie to takie łatwe bo Fluś coraz bardziej absorbujący.
Szkoda, że cienko z kasą -pojechałoby się na narty. Taka piękna zima.
A jutro wizyta księdza proboszcza z kolędą. A że nowy dom więc wypadałoby go ochrzcić święconą wodą. Tak ponoć trzeba, wypada, czy sama nie wiem co.
I znów dzisiaj mam jakieś czarne myśli, smutno mi, czuję przygnębienie. Szkoda, że nie mogę po powrocie z Gorzowa znaleźć ludzi/towarzyszy nadających na tych samych falach. Zające już odjeżdzają po nowym roku do Luksa. A pozostali ? hm jacy pozostali - nie ma ich, kontakty się pourywaly, a to co udało się odtworzyć nie jest już tak jak było. Och chcę do Gorzowa, ja tam chcę wrócić. Po co mi to było, po co godziłam się na powrót w rodzinne strony? Trudno trzeba już tak żyć,nauczyć się żyć inaczej, ale ze swoimi celami i pomysłami na życie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz