poniedziałek, 27 grudnia 2010

Karlików czy Puławy

No właśnie w planach był Karlików - niestey wyciąg okazał się nieczynny - stok nie przygotowany. Więc zawróciliśmy do Puław na Kiczere. I co? Fajnie było,nawet więcej niż fajnie. A wypad zaplanowaliśmy ze znajomymi. Oni pierwszy razna nogach narty, my już 3 sezon, ale ostatni bierny ze względu na mój stan no i Pi nieobecność w Polsce. No i jak pierwszy zjazd? No nie powiem, że było wyśmienicie.Trasa łatwa -zamknięta, co pozostało - zjechać trudną.Stok oblodzony, nie potrakowany. Na dodatek armatka z której wylatujący śnieg uniemożliwiał widoczność. Ale pierwsze koty za płoty, no i kolejne zjazdy (po wyczuciu o co chodzi i poczuciu nart) były już w odpowiednim tempie i z odpowiednią frajdą. Obyło się bez upadków. Ka też poszusował przypomniał sobie zasady i szło mu całkiem nieźle. Po całym dniu czynnego odpoczynku przy -8 stopniach wróciliśmy do rzeczywistości. A teraz piję grzańca z korzenną przyprawą, powoli odtajam, idę wziąć gorący prysznic.
Jutro do pracy, ale co tam, naładowane akumulatory. Ostatnie kilka dni były extra. A powtórka z nart może już niebawem, a w piątek zabawa sylwestrowa idziemy na salę.
Z czystym sercem mogę polecić Kiczera Puławy dla dzieci i dorosłych. Choć dzisiaj stok mógłbyć lepiej przygotowany, ale nie narzekam było OK. Fotki niebawem.

1 komentarz:

  1. Kochana :)
    Kawałek serca zostawiłam z Puławach. Tam poznałam męża :) :)) Dużo dużo serca, pracy..niestety.. dla nas przygoda z Puławami się skończyła..

    jakby co to jest jeszcze Chyrowa ;))) Tam też jest super - i łatwa trasa i szeroka :))))

    Pozdrowienia,
    Zu

    PS. Jutro jedziemy ;)

    OdpowiedzUsuń