niedziela, 5 grudnia 2010

Santa

No własnie i stało się.Wkońcu mamy ją w domu. Tzn. od czwartku. Ale pocieszna. Fluś ochrypł w czwartek od krzyków, pisków na jej widok. Ka mimo, że wciąż pytał o płytę z filmeme Alvin 2, na jej widok też się ucieszył. Oczywiste było zachowanie i komentarze teściów, no ale niech sobie komentują. W drodze do domu z nowym członkiem rodziny wymyśliliśmy jej imię: SANTA no, bo prezent dla wszystkich na Świetego Mikołaja :)

No i super extra jest. Oczywiście jak małe dziecko, niesamowity szkodnik. Sika wszędzie. Kapcie w pysk i w łapy (czyt. nogi).Fluś jest olizany, podrapany, ale mimo to uwielbia się z nią tarmosić. No jeszcze nie nauczyl się jej odpychać i jak juz nie ma ochoty na zabawy z nia to jest wielki alarm.

A jutro mam dzień wolny, jeszcze do wybrania 21 dni. Jadę po Pi do pracy (zdaje slużbę o 9 tej) no i na sklepy. No pewnie nie zaszaleję,ale może uda sie cos zakupić.

A w piątek byliśmy na Mikołaju w fantazji - wyjście z pracy. Mój Fluś to maly cygan, do wszytskich idzie na rączki , bez żadnego pochamowania tzn. płaczu. Ufa ludziom jak Ja. Nie wiem czy to takie dobre.

1 komentarz:

  1. boskie zdjęcie... a jakiego zaszeregowania jest ta wasza święta SANTA!?
    moja majka też jak cyganicha! rączki? ok! może byc u cioci i u wujcia też... byle tylko nosić nosić nosić!

    OdpowiedzUsuń