środa, 8 grudnia 2010

Zmiany

Czyżby to był ten moment z tymi zdarzeniami, oznaczający zmiany. A wszystko to z powodu zmian w pracy. Zmian moich obowiązków, a nawet co za tym idzie przejścia do innego działu. Może to i dla mnie szansa. Ale bolesny jest fakt, że mój obecny przełożony tak szybko złożył broń, godząc się na to. I mimo tych dwóch i pół lat pracy z nim i wydawać by się mogło, że zależy mu na mojej osobie, mojej pracy, niestety oddał mnie bez żadnych sprzeciwów. Po prostu decyzja Prezesa, która jest mu na rękę. A bo za duży dział, a ja no cóż, nie tak jak inne koleżanki z działu prosto z ulicy.
Wiem po tym, co się stało, że nie miałam szans rozwoju w tym dziale, szans na lepsze stanowisko. Nic więcej nie mogłam juz zrobić. Ekipa zarządzająca zbyt hermetycznie zamknięta.
Myśląc o za i przeciw, może i lepiej byłoby gdybym przeszła do innego działu (bo to że zmieniają mi się obowiązki to już oczywiste, ale przejście do innego działu jeszcze nie). Pępowina z RM byłaby odcięta.
Strasznie mi smutno. Najbardziej z postawy mojego przełożonego - zawiodłam się. I pewnie ktoś mi powie, a na co liczyłam. Może i fakt. ale wciąż za bardzo ludziom ufam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz