środa, 22 września 2010

Ciche dni?

Nie mam ochoty na rozmowy z P. ani z K. Czuję się fatalnie. Nie widzę sensu w czymkolwiek. Całkiem przypadkiem usłyszałam, że P. został ściągnięty z urlopu i jutro idzie do pracy. A jutro Oli do kontroli. Hm Jak to będzie - nie wiem.
I tak sobie myślę, chyba mu tak dobrze nie rozmawiać ze mną juz drugi dzień. Jest Panem i Władcą. Tak zawsze było. Jakieś kłótnie, zawsze ja musiałam pierwsza podać rękę, nadskakiwać żeby było ok. A teraz jak ja jestem twarda no to są ciche dni.
Wciąż staram się nie interesować K. Ciężko mi tak, bo zawsze to ja go pilnowałam w zajęciach, myciu, pójściu spać, jedzeniu itd.
Niesamowite, jak człowiek może się zmienić. Albo może nie chodzi o zmianę, a faktyczne bycie i nie dostrzeganie wad drugiego.
Jutro pierwszy dzień jesieni. Ma być słonczenie, oby mój dzień też był słoneczny. Pewnie jak ja nie podam ręki to będzie cisza...

2 komentarze:

  1. ciche są fajne, bo dają spokój... znajdź sobie jakieś druty i rób na drutach, bo nie myślisz o sobie tylko żyjesz innych dniem ;P powodzenia...

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie wciąż zyję innych dniem :)

    OdpowiedzUsuń