Nie mam ochoty na rozmowy z P. ani z K. Czuję się fatalnie. Nie widzę sensu w czymkolwiek. Całkiem przypadkiem usłyszałam, że P. został ściągnięty z urlopu i jutro idzie do pracy. A jutro Oli do kontroli. Hm Jak to będzie - nie wiem.
I tak sobie myślę, chyba mu tak dobrze nie rozmawiać ze mną juz drugi dzień. Jest Panem i Władcą. Tak zawsze było. Jakieś kłótnie, zawsze ja musiałam pierwsza podać rękę, nadskakiwać żeby było ok. A teraz jak ja jestem twarda no to są ciche dni.
Wciąż staram się nie interesować K. Ciężko mi tak, bo zawsze to ja go pilnowałam w zajęciach, myciu, pójściu spać, jedzeniu itd.
Niesamowite, jak człowiek może się zmienić. Albo może nie chodzi o zmianę, a faktyczne bycie i nie dostrzeganie wad drugiego.
Jutro pierwszy dzień jesieni. Ma być słonczenie, oby mój dzień też był słoneczny. Pewnie jak ja nie podam ręki to będzie cisza...
ciche są fajne, bo dają spokój... znajdź sobie jakieś druty i rób na drutach, bo nie myślisz o sobie tylko żyjesz innych dniem ;P powodzenia...
OdpowiedzUsuńno właśnie wciąż zyję innych dniem :)
OdpowiedzUsuń