piątek, 24 września 2010

Poddałam się

Niestety nie potrafię żyć w złości. Szkoda dni naszych. Pewnie gdybym miała inne plany to może bym się nie odzywała wciąż. Ale nie chcę popusć wszytskiego co nas łączy. Przynajmniej nie teraz.
Uupiekłam pyszny marchwiowy piernik. Nie czuć marchwi wogóle. Może trochę wyszedł glinowaty, ale w smaku jest miodzio:) Najważniejsze i o to chodziło, że pięknie pachniało pieczonym ciastem jak do domu z pracy wrócił P.
A z anglika wracałam normalnie godzinę. Wypadek po drodze na odcinku Stobierna Krzywe-Nienadówka.
No może dzisiaj mój mąż zmieni zdanie na temat mojej najbliższej rodziny. Przyjechali mu pomóc (brat i tata) a szwagier obok w domu bąki zbijał :).

1 komentarz:

  1. w życiu rzeczywiście nie chodzi o własne racje... tylko o ŻYCIE :)

    OdpowiedzUsuń