czwartek, 30 września 2010

Marzenia

Hm a myślałam, że już jest dobrze. Odłożyłam kasę. Zastanawiałam się na co ją wydać: czy na dać na pralkę dla matuli, czy może wydać na ciuchy dla siebie, a może spa, a może wciąż zbierać na podróż życia...
No i już wiem, że póki co na spa mnie nie stać jeszcze, szmaty jakieś do ubrania póki co mam, więc zbieram dalej.
Wczoraj przeczytałam na forum pod jakimś artykułem o tym co Polacy robią najczęściej w wolnym czasie, a właściwie że nic nie robią, odpowiedź, że po pierwsze musi się chcieć coś robić, trzeba samemu zorganizować sobie czas , oprócz codziennych obowiązków, czas na to co się robi z pasją, a jak się ma pasje to jest się szczęśliwym.
Może i mi uda się wdrożyć coś w moje życie. Cały czas tylko czekam i czekam. Szkoda czasu.
Wczoraj siedząc przy zapalonym kominku, obok mnie dzieci i wciąż niezadowlony mąż, zrozumiał że nie ma co się łudzić, nie zmienię Go, ale mogę zmienić siebie, robiąc coś dla siebie.
Wciąż slyszę zarzut, że jestem niezadowlona, że nic mi nie pasuje, że męczy mnie życie. Pretensje do mnie. Ale dlaczego nie zastanowi się skąd to moje niezadowolenie. Skąd te moje pretensje, smutki, płacze...
Więc oby się udała moja wewnętrzna przemiana. ...

1 komentarz:

  1. kochana to jest mężczyzna jemu trzeba to powiedzieć, on sie nie zastanowi...!! on sie nie domyśli! jemu trzeba to dać na tacy ;) Choćby nie wiem jak Cię kochał... mężczyźni po prostu są z innej gliny :D zdrówka

    OdpowiedzUsuń