wtorek, 14 września 2010

CUDowne grzybobranie

Większość moich -to był cud..
Ach jak przyjemnie było. Udało się -wyjście na grzyby. Piękne słoneczko, las, fioletowe wrzosy, zielony mech. Cudnie. No i mnóstwo grzybów. Mnóstwo też mieszczuchów.
Nie wierzyłam wlasnym oczom, gdy udało mi się dostrzec malutkiego borowiczka wyglądającego spod listka. Uff, cud. Nie znosiłam-odkąd pamiętam wychodzić na grzyby, bo wszyscy znajdowali je oprócz mnie. Ale dzisiaj chciało mi się wyjść do lasu na odstresowanie, wzięcie oddechu... No i cud - i grzybki znalazłam, i odpoczęłam. Naładowałam swoje akumulatory.
Co za wspaniały dzień. Mimo, że w sprawach urzędowo-bankowych wciąż stoimy w miejscu i niestety przez nieudolność naszych banków pewnie będziemy stać jeszcze trochę.
Cały dzień rodzinnie i wesoło. Bez narzekań, dąsów, osądów, kłótni. Oby tych dni było więcej, jak najwięcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz